Klasyka nigdy się nie nudzi
Przed chwilą słyszałam w radiu piosenkę E. Claptona, Layla... Zawsze gdy leci, mam jakieś dziwne dreszcze, zwłaszcza gdy przychodzi do refrenu:P Coś w tym jest, że stare kawałki miały jakąś duszę, potrafiły przetrwać dekady. Z nowymi artystami jest pewien problem: robią furorę na sezon czy dwa, po czym ich kawałki przestają nas już jakoś fascynować... ciekawy precedens...
Komentarze
Prześlij komentarz